Zapewne każdy niekiedy doświadcza tego dziwnego uczucia, kiedy to, jadąc szeroką, niezbyt zatłoczoną autostradą, nagle, nie wiadomo skąd, na horyzoncie dostrzega korek. Po kilkudziesięciu minutach korek w tajemniczy sposób się rozładowuje.
Mam wrażenie, że to, czego doświadczamy obecnie na rynkach, jest dobrą analogią do wspomnianego powyżej procesu i mam tutaj na myśli w szczególności proces tworzenia się „korka”.
Wrzesień i początek października były na rynkach miesiącami bardzo dynamicznymi. Podczas czerwcowego webinaru (link tutaj), który nagrany został w ramach Akademii Kupca, zwracałem uwagę na kilka ważnych aspektów kształtujących otaczającą nas rzeczywistość gospodarczą oraz „moment ekonomiczny”, w którym się teraz znajdujemy. To, co powinno nas szczególnie martwić, to:
- lawinowy wzrost globalnego zadłużenia na każdym poziomie (rządowym, korporacyjnym, osobistym),
- ultra-niskie stopy procentowe (poziomy bliskie zeru lub ujemne!), które proces zadłużania skutecznie do teraz napędzały
Czy leci z nami pilot?
Aby zilustrować i do maksimum uprościć temat, możemy porównać globalną gospodarkę do „pacjenta”, który po wypadku (wielkim kryzysie finansowym z 2008 r.) musiał zostać podłączony do kroplówki. Kroplówka, której używa pacjent, zasilana jest poprzez bezprecedensową kreację pieniądza. Pieniądz tworzony jest „z powietrza”, między innymi poprzez mechanizm nazywany dla niepoznaki „skupem aktywów”. Nazwa bardzo praktyczna, bo nie wzbudza żadnych podejrzeń u pacjenta i osób bliskich (społeczeństwa). „Drukarki” drukują pełną parą, ale historia pokazała wielokrotnie, że zalewanie gospodarek pustym pieniądzem zawsze ma swoje konsekwencje.
O co chodzi z tym zadłużeniem i dlaczego to takie ważne…?
Aby nie zanudzać czytelnika, na potrzeby tego artykułu ponownie posłużę się daleko idącym uproszczeniem oraz skoncentruję się na zadłużeniu rządowym (w Polsce np. jest to dług rządowy, samorządowy i FUS):
- obecne zalewanie gospodarek pieniądzem (kroplówka) powoduje ciągły przyrost zadłużenia (tak skonstruowany jest system monetarny),
- im wyższe zadłużenie względem PKB (Produkt Krajowy Brutto danego kraju), tym koszt jego obsługi powinien być wyższy (większe ryzyko),
- Zadłużenie w okolicach 50-60% PKB uważa się za poziom, którego nie powinno się przekraczać (w miarę bezpieczny pod względem obsługi długu)
- Obecny ultra-niski poziom stóp % w większości gospodarek oscyluje w okolicach zera lub jest nawet negatywny. Konsekwencja? Rządy oraz korporacje zadłużają się w najlepsze, bo koszt obsługi długu jest praktycznie zerowy!
Hulaj dusza, piekła nie ma…
Co stanie się z kompletnie już uzależnionym „pacjentem” jeśli wraz z lawinowym przyrostem długu ktoś podejmie decyzję o stopniowym wygaszaniu kroplówki, a stopy procentowe zaczną być podnoszone?
Nad tą łamigłówką pochylimy się w następnych artykułach lub webinarach, natomiast teraz zerknijmy, jak zmieniło się zadłużenie rządowe na świecie w latach 2008-2021.
Wystarczy spojrzeć na zdecydowaną dominację kolorów w odcieniach pomarańczowych na grafice po prawej stronie (rok 2021) i widać, że zadłużenie większości największych gospodarek oscyluje między 60% – 150%. To bardzo wysokie poziomy! Pamiętajmy, że w związku z ultra-niskimi stopami procentowymi większości z tych państw obsługa długu nic nie kosztuje – jeszcze nie kosztuje…
Poniższa grafika świetnie ilustruje różnicę w zadłużeniu między gospodarkami rozwiniętymi i rozwijającymi się. Pokazuje też projekcję zadłużenia na następne 4 lata. Jak widać, presja na dalszy wzrost zadłużenia w Chinach oraz krajach rozwijających powinna się utrzymywać, natomiast w krajach rozwiniętych już nie.

Czas pokaże, czy projekcje okażą się trafne, ale w tym momencie przejdę do ważnego wrześniowego wydarzenia, którego twarzą był szef amerykańskiego banku centralnego (FED) – Jerome Powell.
Czy kroplówka zacznie być ograniczana?
Jak wspominałem podczas czerwcowego webinaru oraz tłumaczyłem uczestnikom inauguracyjnego wrześniowego warsztatu z Mechaniki Rynków Surowcowo-Walutowych (link tutaj), polityka monetarna FED’u (dodruk oraz stopy procentowe) ma bardzo duży wpływ na globalne rynki surowcowo-walutowe.
We wrześniu Jerome Powell zasygnalizował coś, co powinno przykuć uwagę rynku, ale ze względu na zamieszanie z chińskim Evergrande (o tym w następnym artykule) zostało właściwie zignorowane. Powiedział on mianowicie, że możliwe jest ograniczenie dodruku (tzw „tapering”), a szczegóły mogą zostać ogłoszone jeszcze w tym roku (najprawdopodobniej w listopadzie). Dla przypomnienia, FED pompuje w system astronomiczne 120 miliardów USD miesięcznie, czyli w 5 miesięcy tworzy z powietrza roczne PKB Polski.
To jednak nie koniec… członkowie FOMC (Federalny Komitet Otwartego Rynku) sygnalizują, na jakim poziomie widzieliby stopy procentowe na koniec każdego roku. Jest to ilustrowane za pomocą „dot-plot”, czyli tzw „kropek”. W uproszczeniu, im więcej kropek w górnych rejestrach, tym większe prawdopodobieństwo podwyższenia stóp procentowych, choć ostateczną decyzję podejmuje zawsze szef FED. Na razie są to tylko projekcje, ale stopy procentowe historycznie zawsze szły w górę wraz ze wzrostem inflacji, a ta w USA jest na wysokich poziomach. Spójrzmy zatem na „kropki”.
Patrząc na powyższą grafikę, możemy wyciągnąć tylko jeden wniosek: stopy procentowe mogą być podnoszone już od 2023 roku.
To jednak nie wszystko. Dosłownie kilka dni temu (8.10.2021) Senat Stanów Zjednoczonych zgodził się na tymczasowe podniesienie tzw. „debt ceiling”, czyli ustawowego limitu długu narodowego, jaki może zaciągnąć Skarb USA. Proces podnoszenia limitu zadłużenia ma miejsce co roku i tak naprawdę jest formalnością. Jako ciekawostkę przytoczę fakt, że kilka lat temu administracja USA została całkowicie sparaliżowana, a USA stanęło na skraju technicznego bankructwa, bo Senat nie był w stanie zatwierdzić wyższego poziomu zadłużenia. Tak, żyjemy w ciekawych czasach…
Co to wszystko oznacza?
Połączmy kropki i spróbujmy odpowiedzieć na powyższe pytanie:
- FED sygnalizuje ograniczenie dodruku,
- Limit długu w USA będzie podniesiony, czyli zaistnieje potrzeba jeszcze większego dodruku,
- Stopy procentowe mogą być podnoszone od 2023 r,
- Inflacja jest wysoka, a przerwane łańcuchy dostaw tylko potęgują jej wzrost.
Efektem będzie drenowanie płynności, czyli zwiększenie popytu na USD. To z kolei może wpłynąć na umocnienie USD oraz spowodować spowolnienie gospodarcze. Mocniejszy USD oraz spowolnienie gospodarcze to niższe ceny surowców (średnioterminowo). Teoretycznie powyższy scenariusz nie powinien być FED’owi na rękę. Nie zdziwiłbym się, gdyby FED chciał się z „taperingu” wycofać.
Będzie co obserwować…
—————————————————————————————–
Niniejszy artykuł zapoczątkuje serię artykułów i/lub webinarów dostępnych tylko w Akademii Kupca, które mają pomóc w budowaniu kompetencji kupca 4.0 i w przystępny sposób tłumaczyć mechanizmy rynkowe, które jako kupcy/managerowie powinniśmy rozumieć, aby w bardziej świadomy sposób zarządzać kategoriami zakupowymi i ryzykiem oraz budować odpowiednie relacje handlowe z dostawcami poprzez np. odpowiednio skonstruowane umowy czy budowanie świadomości w szeroko pojętym łańcuchu dostaw.
W następnych artykułach i/lub webinarach, będę omawiał najważniejsze, z punktu widzenia naszej profesji, wydarzenia/decyzje na rynku. Będzie o szerokim rynku surowców, zapowiedziach ograniczenia „skupu aktywów”, rosnącej inflacji, rosnących cenach energii, zakusach na podwyższanie stóp procentowych i wielu innych.
Od czasu do czasu zastanowimy się również wspólnie, jak podejść do kwestii swoich finansów osobistych w czasach, w których inflacja się rozpędza, waluty tracą swoją wartość, a tradycyjne usługi finansowe nie dają szans na przechowanie wartości nabywczej zgromadzonych oszczędności.